tag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post7887009414810947729..comments2023-04-27T17:06:41.749+02:00Comments on A Room of My Own: „O kotach” Doris LessingAgatorishttp://www.blogger.com/profile/06968086496171689877noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post-70189133033971643612010-02-10T22:09:25.260+01:002010-02-10T22:09:25.260+01:00Ja też zawsze marzyłam o kotach, dopiero na studia...Ja też zawsze marzyłam o kotach, dopiero na studiach odważyłam się przygarnąć kociaka, a to z prostej przyczyny. Mieszkając z dala od domu i mojego ukochanego, kilkunastoletniego, ślepego psa, tęskniłam za zwierzakiem. A że z kotem nie trzeba wychodzić, w pociągu w transporterku itp. udogodnienia, to się skusiłam. Jak się zacznie spełnić to marzenie, to nie można przestać. Myślę, że musisz się przełamać. Gdybyś poszperała po stronach z kocimi adopcjami, to serce by Ci zmiękło. Jest tyle pięknych sierot to opieki, że serce się kraja. Gdyby nie marny metraż mojego mieszkania, miałabym ich z kilkanaście :D Przeczytaj "O kotach" D. Lessing, może to Cię zmobilizuje. Powodzenia w spełnianiu marzeń :)Agatorishttps://www.blogger.com/profile/06968086496171689877noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post-82370777329176556192010-02-10T11:47:50.243+01:002010-02-10T11:47:50.243+01:00Właśnie skończyłam "Odpowiednie małżeństwo&qu...Właśnie skończyłam "Odpowiednie małżeństwo" Doris i sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Jak zwykle popełnie jakiś esej, ale jedno, co mnie zastanowiło w twoim pięknym wpisie, to te koty... od dziecka marzę, aby mieć ich trzy (dokładnie tyle) i za chiny mi to nie wychodzi. Ciągle tylko psy, psy i jeszcze raz psy. Fakt, kocham wszystkie zwierzęta, ale w pewnym kręgach mówi się o "rakach" [czyli o mnie, astrol.] że są też postrzegane jako koty, stąd moja nimi fascynacja a jednak ciagle nie daję rady spełnić swojego marzenia. <br />Pardon za słowotok myślowy, taki bez ładu i składu... w każdym razie książka, którą opisujesz również znajduje się na mojej liście do przeczytania i ciągle-tak samo-nie daję rady. Niepojęte! Może Ty znasz tego przyczynę?<br /><br />pozdrawiam serdecznie :)Anhellihttp://www.anhelli-anhelli.blogspot.comnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post-89303835900866859932010-02-09T13:22:12.063+01:002010-02-09T13:22:12.063+01:00Moje te dwa słodziaki, zakochana para :)
Jestem pe...Moje te dwa słodziaki, zakochana para :)<br />Jestem pewna, że pewnego dnia w bibliotece się przełamiesz. Koło pewnych nazwisk nie sposób przejść obojętnie.Agatorishttps://www.blogger.com/profile/06968086496171689877noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post-76959549420860364532010-02-08T21:22:31.866+01:002010-02-08T21:22:31.866+01:00A te dwa kotki na zdjęciu to Twoje??A te dwa kotki na zdjęciu to Twoje??słowoczytanehttps://www.blogger.com/profile/10182092858074916975noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post-5448128121517867012010-02-08T21:22:03.387+01:002010-02-08T21:22:03.387+01:00No właśnie ja też jestem mięczakiem literackim, kt...No właśnie ja też jestem mięczakiem literackim, który w wieku prawie dwudziestu pieciu lat zaczyna baaardzo nieśmiało zbliżać się do półek z horrorami bo wcześniej się bał. A te topione i zakopywane kocięta chyba jednak nie są na moje nerwy. Chociaż jak się znam, to gdy zauważę Lessing w bibliotece, pewnie wezmę ją do domu:)słowoczytanehttps://www.blogger.com/profile/10182092858074916975noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post-57239261726995676772010-02-05T20:15:15.338+01:002010-02-05T20:15:15.338+01:00Nawet dama nie da sobie w kaszę dmuchać :) grunt t...Nawet dama nie da sobie w kaszę dmuchać :) grunt to wyszczekanie, choć może raczej wymiauczenie?<br />Wiem, że raczej to marne pocieszenie, ale te zakopywane koty były wcześniej utopione ;/<br />Może kiedyś jednak się skusisz? Ja tam jestem mięczak, słabiutkie nerwy na takie historie.<br />Poza tym jest trochę miłych wątków.Agatorishttps://www.blogger.com/profile/06968086496171689877noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7001732574607698000.post-89716873906114834412010-02-05T19:04:09.802+01:002010-02-05T19:04:09.802+01:00Chyba się nie skuszę po tych początkowych opisach....Chyba się nie skuszę po tych początkowych opisach. Sama mam wysterylizowaną kotkę, nie mam poczucia, że zrobiłam jej krzywdę i chyba nie chcę czytać o zakopywaniu żywych kociąt. <br />Podoba mi się określenie "przeklinanie". Moja Galinka, chociaż jest damą, czasami przeklina jak szewc;-)<br />Pozdrawiam serdeczniesłowoczytanehttps://www.blogger.com/profile/10182092858074916975noreply@blogger.com