sobota, 20 lutego 2010

„Umiłowana” Toni Morrison

Wydawnictwo Znak, Kraków 2007

„Powieść jest hołdem złożonym heroizmowi zwykłych ludzi i wspólnocie międzyludzkiej.”

       Ta książka powinna być obowiązkową lekturą szkolną, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Jest to niezmiernie ważny głos w upamiętnianiu milionów czarnoskórych ofiar niewolnictwa. A jeżeli szacunkowa liczba 60 milionów, o której mowa na końcu książki, jest rzeczywiście tak ogromna, to aż ciarki przechodzą na samą myśl, ile podobnych historii mogło się wydarzyć. Bo tragedia z „Umiłowanej” oparta jest na faktach.
       Niby wszyscy wiedzą, czym było niewolnictwo. Każdy ma jakąś wiedzę, coś tam obejrzał czy poczytał. Sytuacja wygląda jednak inaczej, gdy stają nam przed oczami wyobraźni konkretni ludzie. Te ofiary przestają być bezimienne, przekształcają się z abstrakcyjnej masy w kobietę/mężczyznę z nazwiskiem, rodziną, osobowością, marzeniami i własnymi doświadczeniami. Autorka skupia swoją uwagę nie tylko na głównych bohaterach. Wątki z życiorysów pobocznych postaci są równie ważne dla całokształtu. Każdy swoje przeszedł...
       Najwięcej dowiadujemy się o Sethe, której los nie szczędził okrucieństwa. Sethe ucieka z niewoli - pobita i ciężarna – goniona jak zwierzę, którym była dla białych. Rodzi w koszmarnych warunkach, dociera do celu i, gdy wszystko zaczyna się układać, dzieje się najgorsze. I mogłabym to przemilczeć, ale po co, skoro nawet wydawca się nie opanował. Zupełnie nie mogę pojąć, dlaczego informacja na książce ujawnia najważniejszy wątek powieści – morderstwo z matczynej miłości. Przecież autorka nie wspomina o tym w początkowej części książki, jest to wręcz tajemnicą. Czytelnik jest zmuszony do myślenia, łączenia faktów, czytania między wierszami, by rozgryźć łamigłówkę. Zostajemy pozbawieni tej przyjemności, wszystko nam dają na tacy. No cóż, może ktoś pomyślał, że wystarczająco nagłówkujemy się nad Umiłowaną. Bo kimże jest ta efemeryda? Pojawia się, gdy z domu znika duch zamordowanej córki. Zagarnia swoją osobą całą przestrzeń, chce coraz więcej i więcej. Jej uwielbienie do Sethe przechodzi w poniżenie, obwinianie i wyniszczenie. Wzbudzała we mnie sporą niechęć. Jej nieobliczalność rodziła tylko obawy, a miejsca na współczucie zostało niewiele.
       Współczuciem prędzej można darzyć tę, która była katem. Odkrywanie motywów zbrodni, czyli śledzenie życia Sethe, to najistotniejsza część powieści. To historia jedna z wielu, tysięcy podobnych nigdy nie poznamy. Wyobrazić można sobie chociażby traumy murzyńskich matek, których dzieci nie były ich dziećmi. Należały do kogoś białego, kto mógł nimi rozporządzać wedle własnej woli. Kobiety wiedziały, że lepiej ich nie kochać, nie przywiązywać się. Gdy człowiek jest tak uprzedmiotowiony i odczłowieczony, miłość rodzicielska nie jest oczywistością. Jak przyznała sama Sethe, prawdziwa i niepojęta miłość do jej dzieci wybuchła, gdy ona stała się wolna.

„Wyzwalanie siebie to jedno, a uświadamianie sobie poczucia, że się może rozporządzać tym wyzwolonym ja – to zupełnie co innego.”

„Miłość albo jest, albo jej nie ma. Mała miłość to w ogóle nie miłość.”

„Nie trzeba zdumiewać się w obliczu cudu, który jest naprawdę cudowny, bo czar kryję się w tym, że zawsze wiadomo, iż czeka tam na ciebie.”

„Trzeba więc trzymać dystans, wiązanie zostawić komu innemu. W przeciwnym razie skończy się zastrzeleniem ścierwa, które miałeś dostawić żywe. Za to ci zapłacono. Martwego czarnucha nie można oskórować jak zabitego niedźwiedzia czy węża. Taka padlina nie jest nic warta."

10 komentarzy:

  1. Czytałam już wiele recenzji tej książki a każda kolejna zupełnie inna. Ostatnio ktoś napisał, że czytając tę książkę, stale miał wrażenie, że gł. bohaterowie nie są czarni, ale biali, bo cechami charakteru, bliżej im było do prawdziwych ludzi, niż nam, białym... czy to prawda? Idę w poniedziałek do biblioteki, poszukam tej książki :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To musi być powieść warta przeczytania. Wątek zbrodni popełnionej przez matkę przywodzi – w sensie konsekwencji moralnych – na myśl książkę 'Wybór Zofii' Williama Styrona; bardzo mocna i bardzo dobra powieść. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anhelli
    Może masz na myśli Claudette, która wyobrażała sobie bohaterów białych, a nie czarnych? Ja nie miałam tego problemu, od początku nie miałam wątpliwości co do kolorów. Racją jest jednak, że to czarni są w powieści tymi bardziej ludzkimi, ale głównie o nich jest mowa. Pojawiają się też dobrzy biali ludzie, którzy szanują niewolników lub walczą z niewolnictwem, pomagając im na różne sposoby. Czytając, odczuwałam z bohaterami -ofiarami niewolnictwa – silny solidaryzm, myślę, że stąd mogłoby u kogoś powstać wrażenie, że biali są generalnie tymi złymi. Bo niewątpliwie w tej materii byli.
    Powodzenia w bibliotece, musisz „Umiłowaną” koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jolanto! Jest to powieść warta przeczytania, równie mocna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tjaaa... to musiała być ona, po tylu skaczę stronach, że nie zawsze pamiętam kto zacz i dlaczego ;]

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Agatoris, jaka zmiana wystroju Twojego bloga. Bardzo tu teraz przytulnie. Serdeczności. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja będę musiała się skusić na tę książkę :) Tym bardziej,że nie miałam pomysłu jaką wybrać jako 3 do wyzwania :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Tucha, musisz przeczytać koniecznie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.