Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2004
Styk rzeczywistości i snu – tak można by zatytułować tę magiczną powieść. A kwintesencją są słowa samej autorki:
Styk rzeczywistości i snu – tak można by zatytułować tę magiczną powieść. A kwintesencją są słowa samej autorki:
Nikt już tutaj nie kapuje,
Ile sensów jest okrutnych,
Czemu Mojra siarką pluje
I polata ponad kuchnią.
A poemat ten żałosny
Niedomyślnym dedykuję.
Ile sensów jest okrutnych,
Czemu Mojra siarką pluje
I polata ponad kuchnią.
A poemat ten żałosny
Niedomyślnym dedykuję.
A oto mój ulubiony fragment:
„Wystraszony krzykiem, z kuchni przybiegł anioł z sucharkiem pani Otylii i szmyrgnął w kieszeń płaszcza, zwieszającego się z łóżka: ale się pomylił w wyborze kryjówki – kieszeń była dziurawa, anioł wpadł pod podszewkę i zaczął piszczeć. Wyłowiłam go stamtąd i włożyłam do papierowego pudełeczka. Anioł spojrzał na mnie zbolałymi oczami i przykrył twarz skrzydłami.” :) Jest w tym coś tak ciepłego, dziecięcego... aż miło.
A teraz do rzeczy. Niewiele się dzieje w życiu bohaterki, za to wiele w jej wyobraźni. Oczy jej duszy są przeogromne, przenikają każdą rzecz, nadając jej nowy, niedostrzegalny dla innych wymiar. Bogactwo metafor bardzo utrudnia (spowalnia) czytanie. Jest tak przytłaczające, że zwykłemu śmiertelnikowi-czytelnikowi może wydawać się, że brak mu którejś klepki. Piękne to wszystko, ale miejscami męczące. Taką prozę trzeba lubić i mieć do niej cierpliwość, gdyż jest totalnie pomieszana z poezją. Przez natłok surrealistycznych wątków można się pogubić w tym, co jest rzeczywiste, a co fikcyjne. Może to nawet lepiej, skoro rzeczywistość - życie w ciemnej wsi, gdzie psy szczekają wiadomo czym – jest frustrująca, przybijająca i ekstremalnie depresyjna, a potem... wcale nie jest lepiej. Ciekawe, czy Bułhakow byłby dumny z Renaty Šerelyté?
„Jestem częścią mgły, kroplą wody, wilgocią zerwanego i zgniecionego w garści pąku, tym, co nie ma lat, co nigdy nie dorasta, bo tego nie chce, nie chce obcego losu.”
„Usprawiedliwianie się ateistycznym wychowaniem w dzieciństwie i teraźniejszą mieszanką poglądów, z której dałoby się wykrystalizować taką oto niewiele mówiąca formułę: „Wierzę w Kogoś, kto jest Wyższy” – jest równie bezsensowne jak wiara, że jeżeli się wystruga ze szczapy boga, to tchnie się w niego również boskiego ducha.”
„Miłość wybacza zło, bo jest dla niej czymś niepojętym. Ale wspomnienia nie są miłością. W raju nie będzie wspomnień. Przedmioty, wizje jak figury geometrycznie i linia prosta – śmierć.”
„Nie lubię poranków, które przypominają pobrzękiwanie blaszanego wiadra, natrętnie zachęcające do wstawania. Takie poranki nie są dziełem bożym. Nie da się w nie wślizgnąć, jak w suknię ze śliskiego jedwabiu, a mieniący się tren nie zatrzepocze z tyłu.”
„Rozczarowanie jest jak chmura czadu.
Nie pozwól, bym żyła z wiecznym bólem głowy!...”
„I w krzyku i w łzach tkwi cięższa niż kamień wiedza: wszystko jest sprawiedliwe i nieodwołalne.”
„Świat tylko udaje, że jest zdrowy i racjonalny. Nawet w reklamie lakieru do włosów czai się jakiś zboczony horror.”
„O, pyszny Szatanie!...
Po co stworzyłeś telewizor?...
Żeby zakpić sobie z Boga, z klasycznej muzyki aniołów i tajemniczego pisma Galaktyki, nie mówiąc już o człowieku?...”
„A czym jest literatura i jaki okres jednoczy wszystkie pory roku – tego nie wiem. Wątpię, czy ktokolwiek inny to wie. Nawet w świecie astralnym.”
„Wystraszony krzykiem, z kuchni przybiegł anioł z sucharkiem pani Otylii i szmyrgnął w kieszeń płaszcza, zwieszającego się z łóżka: ale się pomylił w wyborze kryjówki – kieszeń była dziurawa, anioł wpadł pod podszewkę i zaczął piszczeć. Wyłowiłam go stamtąd i włożyłam do papierowego pudełeczka. Anioł spojrzał na mnie zbolałymi oczami i przykrył twarz skrzydłami.” :) Jest w tym coś tak ciepłego, dziecięcego... aż miło.
A teraz do rzeczy. Niewiele się dzieje w życiu bohaterki, za to wiele w jej wyobraźni. Oczy jej duszy są przeogromne, przenikają każdą rzecz, nadając jej nowy, niedostrzegalny dla innych wymiar. Bogactwo metafor bardzo utrudnia (spowalnia) czytanie. Jest tak przytłaczające, że zwykłemu śmiertelnikowi-czytelnikowi może wydawać się, że brak mu którejś klepki. Piękne to wszystko, ale miejscami męczące. Taką prozę trzeba lubić i mieć do niej cierpliwość, gdyż jest totalnie pomieszana z poezją. Przez natłok surrealistycznych wątków można się pogubić w tym, co jest rzeczywiste, a co fikcyjne. Może to nawet lepiej, skoro rzeczywistość - życie w ciemnej wsi, gdzie psy szczekają wiadomo czym – jest frustrująca, przybijająca i ekstremalnie depresyjna, a potem... wcale nie jest lepiej. Ciekawe, czy Bułhakow byłby dumny z Renaty Šerelyté?
„Jestem częścią mgły, kroplą wody, wilgocią zerwanego i zgniecionego w garści pąku, tym, co nie ma lat, co nigdy nie dorasta, bo tego nie chce, nie chce obcego losu.”
„Usprawiedliwianie się ateistycznym wychowaniem w dzieciństwie i teraźniejszą mieszanką poglądów, z której dałoby się wykrystalizować taką oto niewiele mówiąca formułę: „Wierzę w Kogoś, kto jest Wyższy” – jest równie bezsensowne jak wiara, że jeżeli się wystruga ze szczapy boga, to tchnie się w niego również boskiego ducha.”
„Miłość wybacza zło, bo jest dla niej czymś niepojętym. Ale wspomnienia nie są miłością. W raju nie będzie wspomnień. Przedmioty, wizje jak figury geometrycznie i linia prosta – śmierć.”
„Nie lubię poranków, które przypominają pobrzękiwanie blaszanego wiadra, natrętnie zachęcające do wstawania. Takie poranki nie są dziełem bożym. Nie da się w nie wślizgnąć, jak w suknię ze śliskiego jedwabiu, a mieniący się tren nie zatrzepocze z tyłu.”
„Rozczarowanie jest jak chmura czadu.
Nie pozwól, bym żyła z wiecznym bólem głowy!...”
„I w krzyku i w łzach tkwi cięższa niż kamień wiedza: wszystko jest sprawiedliwe i nieodwołalne.”
„Świat tylko udaje, że jest zdrowy i racjonalny. Nawet w reklamie lakieru do włosów czai się jakiś zboczony horror.”
„O, pyszny Szatanie!...
Po co stworzyłeś telewizor?...
Żeby zakpić sobie z Boga, z klasycznej muzyki aniołów i tajemniczego pisma Galaktyki, nie mówiąc już o człowieku?...”
„A czym jest literatura i jaki okres jednoczy wszystkie pory roku – tego nie wiem. Wątpię, czy ktokolwiek inny to wie. Nawet w świecie astralnym.”
jestem dziś pierwszy raz na Twoim blogu i coś mi się zdaje, że zakomentuje go na śmierć :) a to dlatego, ze co rusz odkrywam tu książki, które już czytałam, często dawno temu a ktore utwkiły mi w pamięci lub stały się ważne. a Tu Gwiazdy... też są. pamiętam, że ta książka wydała mi sie miękka, bardzo pobudzająca wyobraźnie, momentami przytulna jak chociazby we fragmencie z piszczącym aniołem :) pamiętam tez aksamitne światła wsi ktore migotały gdy ona wracała późno... - chyba jakos tak to było:)
OdpowiedzUsuńto miło, komentuj ile wlezie, ale nie umieraj, proszę :)
OdpowiedzUsuń"przytulna" - to idealne określenie, miła, ciepła, dziecięca, choć dla dorosłych
Chyba nawet mogę się odważyć na stwierdzenie, że "Gwiazdy..." należądo moich ulubionych książek. Trudno mi określić, dlaczego tak. To przenikanie się rzeczywistości i hm, innej rzeczywistości, tej wyobrażonej... tylko która jest tu bardziej rzeczywista?
OdpowiedzUsuńCo do Bułhakowa - nie wiem, czy byłby dumny, ale końcówka "Gwiazd..." moim zdaniem wskazuje na to, że autorka się Bułhakowem inspirowała :)
Czytałam tę książkę akurat w czasie, kiedy - rok po maturze, za drugim podejściem - udało mi się dostać na dawno wymarzoną polonistykę. I to "Wstąpiłam! Wstąpiłam!" głównej bohaterki, która po raz drugi zdawała egzaminy na studia, utkwiło mi w pamięci najbardziej, chociaż oczywiście nie tylko. Głupie to i sentymentalne przeokrutnie, ale "Gwiazdy..." są mi bardzo bliskie, kto wie - może właśnie dlatego?
Pozdrawiam!
Andziowa, sentymentalne jak najbardziej, ale na pewno nie głupie. Każdy z nas znajduje w książkach cząstkę siebie i nie ma się co dziwić, że akurat ten moment tak wyraźnie zapamiętałaś, a książkę tak polubiłaś. Ze mną jest podobnie, największą sympatią darzę bohaterów, z którymi się utożsamiam.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że "Gwiazdy..." należą do Twoich ulubionych książek. Nie znam raczej ludzi, którzy by je w ogóle kojarzyli. A szkoda, gdyż jest to szczególna książka dla tych, którzy mają odwagę bujać w obłokach. :)