piątek, 13 kwietnia 2012

„Miasto Śniących Książek” Walter Moers

„Czy to nie absurdalne, że wspomnienia o dobrych czasach o wiele częściej doprowadzają do łez niż wspomnienia o tych złych?”
„Wiele się osiągnęło, jeśli życie przypomina nam pełną beczkę, a nie puste wiadro.”
„Całe zło pochodzi od żywych. Martwi są nastawieni pokojowo.”

       Długo mnie nie było. I niestety nadal nie będzie, ale nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem kilku słów o książce, która zrewolucjonizowała moje myślenie na temat książki idealnej, fascynującej, pochłaniającej, rozwalającej na łopatki, odrywającej od rzeczywistości, bogatej, wyjątkowej, penetrującej wyobraźnię... p e r f e k c y j n e j!
       „Miasto Śniących Książek” to wspaniała opowieść o miejscu, w którym mole książkowe oszalałyby z nadmiaru pokus literackich. W tej krainie książki są wszechobecne, aczkolwiek nie są li tylko źródłem przyjemności. Poruszają się, płaczą, mogą także ugryźć, a nawet zabić. Są zdrową strawą, pokarmem dla niektórych, dla innych chorym, obsesyjnym i materialnym obiektem. To niesamowity świat, któremu nie można się oprzeć od pierwszego zdania. Ba, po przeczytaniu pierwszej strony nie sposób zrezygnować z dalszej lektury. Musicie przeczytać, a jeżeli się nie zdecydujecie, to cóż, odpowiem wam słowami głównego bohatera, Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, który tak naprawdę jest autorem książki, Walter Moers ją tylko przełożył z języka camońskiego. :)

„... gratuluję tchórzliwej, ale w gruncie rzeczy rozsądnej decyzji wycofania się. Wszystkiego dobrego, baby! Życzę wam długiego i śmiertelnie nudnego życia i macham wam tym zdaniem na pożegnanie.”

14 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od kilku lat mam tę książkę na półce, dawno już przeczytaną i należy do nielicznych, które uważam za ulubione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dopisuję do listy ulubionych. Zawsze z radością będę do niej wracać. :)

      Usuń
  3. Fajnie, że pojawiłaś się, choć znów zamierzasz zniknąć:( A koło Moersa nie można przejść obojętnie. Jego książka to doskonały trening dla wyobraźni:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, nie wracam na stałe, będę się pojawiać sporadycznie. :/
      Co do Moersa, masz rację, wyobraźnia przy nim pracuje na najwyższych obrotach. Sama przyjemność. :)

      Usuń
  4. Jestem strasznie ciekawa tej książki, nawet wczoraj mijałam ją w bibliotece na półce. Z pewnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Miasto Śniących Książek” to książka, obok której nie można przejść obojętnie. Także następnym razem nie mijaj, tylko łap i czytaj, czytaj, bo naprawdę warto. Dziękuję za odwiedziny. :)

      Usuń
  5. Niemal za każdym razem kiedy jestem w bibliotece ją widzę, jak na razie mam ją tylko w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą posiadaczką książki, o której tak entuzjastycznie piszesz, droga Agatoris :). Jednak... jakoś cały czas spycham ją na dalszy plan (wiadomo, moja, a tyle czeka wypożyczonych/pożyczonych i jeszcze innych;) ) ale wiem, że nadejdzie właściwy moment, zawsze nadchodzi. Teraz zbliżające się wakacje zwiększają jeszcze szanse :).

    Jaka szkoda, że nie możemy Cię czytać teraz tyle, ile wcześniej :(. Ja wiem, że każdy teraz gdzieś pędzi, albo zwyczajnie - chce zachować wrażenia i doznania dla siebie, ale blogowy świat traci. Twój blog zawsze będzie dla mnie szczególnym, dlatego, że jak pamiętam byłaś jedną z pierwszych osób, które mnie odwiedziły półtora roku temu, gdy powstawała Szara Przystań i w niej ja.
    Do tej pory pamiętam Twój zachwyt nad "Dawidem Copperfieldem", który zresztą podzielam :).

    Pozdrawiam Cię serdecznie i wracaj do nas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elina,
      Ja także spychałam ją na dalszy plan, bo moja. Czekała prawie rok na właściwy moment i pęknie mnie w tym czasie oczarowała. Jestem pewna, że z Tobą będzie podobnie, wyobraźnia Cię poniesie. :)
      Mi również przykro, że nie mogę tu zaglądać częściej. Myślę jednak, że blogowy świat sobie poradzi :) tyle się teraz tych blogów namnożyło...
      Dziękuję Ci za miłe słowa, są jak miód na mą duszę. :*
      W wakacje pewnie sama nadrobisz książkowo-blogowe zaległości. Zawsze czytam Twoje recenzje i nie mogę wyjść z podziwu, że tak młoda osoba potrafi tak cudownie pisać. Twoja recenzja „Nad Niemnem” - rewelacja!
      Ściskam :)

      Usuń
  7. Intrygująco to brzmi. Jestem ciekawa jak autor opisał bohaterów jego książki ^^
    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam także do siebie :)

    http://dodeski.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. O, tak, jest genialna! Gdyby tylko zdobyć "13 i 1/2 przygód Kapitana Niebieskiego Misia"!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.